środa, 7 listopada 2012

Rozdział 12.

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Otworzyłam oczy i ujrzałam śpiącego obok mnie Liama. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam odebrać. Dzwoniła Emma. Poszłam z telefonem do łazienki gdyż nie chciałam obudzić chłopaka.
- Halo? - odezwałam się zaspanym głosem.
- Lucy? No wreszcie! Całą noc próbowałam się do Ciebie dodzwonić. Dziewczyno gdzie ty się podziewasz?! Harry Cię wczoraj szukał. Razem z jego przyjaciółką przygotowali dla Ciebie urodzinową niespodziankę.
- T..to była jego p..przyjaciółka? - wyjąkałam. - Och Emm. właśnie popełniłam najgorszy błąd w swoim życiu. Ale najgorsze jest to, że wcale nie żałuję tego co zrobiłam. Zaraz u Ciebie będę. - powiedziała i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Gdy weszłam do pokoju Li jeszcze spał. Pozbierałam swoje rzeczy, które były porozrzucane po całym pokoju, ubrałam się i wyszłam zostawiając mu na łóżku kartkę. 

" Wróciłam do domu. Niespodziewana sytuacja. Zobaczymy się później xx Lucy". Złapałam taksówkę i pojechałam do domu. W salonie zastałam czekającą na mnie przyjaciółkę.
- Emm - zaczęłam a po moim policzku spłynęła łza.
- Nie płacz. Siadaj i spokojnie opowiedz co się wczoraj wydarzyło.
Zaczęłam od tego jak zobaczyłam Hazze z jego przyjaciółką i myślałam, że mnie zdradza a skończyłam na tym, że pod wpływem impulsu wylądowałam w łóżku z Liamem.
- ... i Emma, ja wcale tego nie żałuję. I wiem, że zrobiłabym to ponownie. - załkałam w ramię przyjaciółki. - Ja.. muszę wyjechać. Na dwa góra trzy dni. Przemyśleć wszystko i poukładać to sobie.
- Ale gdzie? Teraz? Lucy ty wiesz co robisz?
- Co ciotki, do Irlandii. Jestem tego pewna. Muszę dać sobie trochę czasu z dala od chłopców. Nie martw się o szkołę, załatwię wszystko po powrocie. Wyjaśnisz jakoś chłopcom moją nieobecność?
- Chyba nie mam innego wyjścia.
- I proszę Cię nie mów Harremu co zaszło między mną a Liamem. Wyjaśnię to wszystko ja wrócę. Muszę iść się spakować i zarezerwować bilet na najbliższy lot. Jeszcze raz przepraszam Emm. Wiem, że macie ze mną same problemy. - powiedziałam odchodząc. Weszłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy walizkę. Zaczęłam wrzucać do niej co popadnie. Gdy skończyłam usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać list. Po moich policzkach spływały strumienie łez w niektórych miejscach rozmazując tusz. Włożyłam kartkę do koperty i napisałam na niej imię Liama. Wzięłam nie za dużą walizkę i zeszłam po schodach na dół gdzie siedziała dziewczyna.
- Odwiozę Cię na lotnisko - oznajmiła nie pytając mnie o zdanie. Przez całą drogę żadna z nas nie odezwała się ani słowem. Do odlotu miałam jeszcze trochę czasu. Wyjęłam z torebki białą kopertę i wyciągnęłam w stronę Emm.
- - Proszę przekaż to Liamowi. Napisałam w nim w skrócie powód mojego wyjazdu. - dziewczyna wzięła ode mnie list i mocno mnie przytuliła.
- Przestań, przecież wyjeżdżam tylko na trzy dni.
- Wiem ale czuję jakbyśmy miały się już nie zobaczyć. - powiedziała. Ścisnęłam mocno jej dłoń, zabrałam walizkę i ruszyłam na odprawę.

***
- Przepraszam, proszę się obudzić. Za chwilę lądujemy. - usłyszałam głos stewardessy. Otworzyłam powieki. to nie był sen. Lecę do ciotki. Na wspomnienie powodu mojego wyjazdu i nocy z Li na moich policzkach zakwitły rumieńce. Odsłuchałam wiadomość od ciotki, że nie może mnie odebrać z lotniska. Złapałam więc taksówkę i podałam adres. Vivianne ( bo tak miała na imię moja ciocia) nie było w domu a klucz dla mnie zostawiła pod doniczką. Postanowiłam zostawić tylko swoje rzeczy i wyjść na spacer.

Oczami Liama.


Po wejściu do domu dziewczyn zauważyliśmy Emmę siedzącą samotnie na kanapie. Lucy nigdzie nie było. Na pytanie Harrego gdzie ona jest dziewczyna odpowiedziała, że wyjechała na trzy dni do ciotki. Wiedziałam, że to z winy tego co zaszło między nami. Kocham Lucy i nie zamierzam z niej rezygnować. Wiem, że powinienem mieć wyrzuty sumienia. Przecież to dziewczyna mojego przyjaciela. Nawet nie wiem co wczoraj między nimi zaszło. Wyszedłem do kuchni bo nie miałam ochoty dłużej słuchać rozhisteryzowanego Harrego. Po chwili dołączyła do mnie Emma trzymająca w ręku białą kopertę.
- Zostawiła to dla Ciebie. Słuchaj, nie chcę wnikać w to co między wami zaszło ale zastanów się nad tym. Krzywdzisz swojego przyjaciela. - powiedziała i wyszła zostawiając mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.

Oczami Lucy

Siedziałam na ławce w parku, W uszach miałam słuchawki, z których płynęła piosenka The Script - Talk You Down. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się zupełnie ciemno. Postanowiłam wrócić do domu pieszo. Szłam przed siebie i nagle znalazłam się w jakimś ciemnym zaułku. Musiałam zgubić drogę. Usłyszałam czyjeś podniesione głosy i ciekawość poniosła mnie w tamtą stronę. Moim oczom ukazało się dwóch mężczyzn. Jeden z nich trzymał w ręku broń i celował w drugiego. W tym momencie usłyszałam strzał i mimowolnie zapiszczałam, Chciałam się stamtąd wynosić i zadzwonić na policję jednak było już za późno. Mężczyzna z bronią usłyszał mnie, wycelował w moją stronę i strzelił. Upadłam na ziemię. Później była tylko ciemność.


1 komentarz:

  1. O mój boże ... jestem w szoku ! mam nadzieję że Lucy się nic nie stanie i że będzie razem z Liamem fajna by była z nich para :) . Czekam na kolejne .

    Świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń