poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 11.

5 miesięcy później.

Dziś mija dokładnie pół roku odkąd przyjechałam na wymianę do Londynu. Właśnie dziś są też moje siedemnaste urodziny. Zostałam obudzona przez pocałunki, które na mojej szyi składał Harry.
-Wszystkiego najlepszego kochanie - wyszeptał - zejdź na dół. Czeka na Ciebie śniadanie. Chłopcy i Emm już wstali. - Nocowałam dzisiaj u Hazzy, który teraz mieszkał razem z resztą One Direction. Chłopcy nagrali płytę i stali się sławni. Ubrałam się a moje blond loki zebrałam w warkocz. Gdy weszłam do kuchni usłyszałam głośne "Happy birthday!". Przytuliłam i pocałowałam każdego z chłopców w policzek. Na blacie siedziała zaspana Emma a obok niej stał Lou. Mam wrażenie że ta dwójka ostatnio bardzo aktywnie spędza noce. Jeśli chodzi o te sprawy to my z Harrym jeszcze nie uprawialiśmy seksu. Do tej pory nie byłam na to gotowa jednak teraz wiem, że już jestem. Miałam w planach zrobić to dzisiaj. Zjedliśmy śniadanie i razem z Emm pożegnałyśmy się z chłopakami, którzy jechali do studia na jakiś wywiad. Umówiliśmy się na wieczór. Na oblewanie moich urodzin w klubie. Wróciłyśmy do domu i cały dzień oglądałyśmy telewizję plotkując o karierze naszych chłopców. Lou oficjalnie przedstawił Emmę jako swoją dziewczynę natomiast ja nie chciałam żeby Hazza ujawnił nasz związek. Próbowałam tylko chronić swoją prywatność. Jednak dziś wszystko się zmieni. Ten wieczór będzie wyjątkowy. O osiemnastej zadzwonił do nas Niall z wiadomością, że już skończyli wywiad i za godzinę u nas będą. W pośpiechu ruszyłyśmy na górę żeby się przygotować. Ja ubrałam się tak a Emma tak. Równo o dziewiętnastej przyjechali nasi wariaci. Loczek przyciągnął mnie do siebie, objął w talii i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
-Mmm ślicznie wyglądasz kochanie - wymruczał mi do ucha mój chłopak i chwycił moją rękę. Wsiedliśmy do ich samochodu i pojechaliśmy do klubu. Gdy wyszliśmy z auta od razu oślepił nas błysk fleszy. Harry zmieszany puścił moją dłoń bo wiedział, że nie chcę publicznie ujawniać naszego związku jednak ja miałam inne plany. Chwyciłam go za rękę, pociągnęłam w swoją stronę i wpiłam się w jego wargi. Flesze rozbłysły w zdwojonej liczbie. Teraz już wiedziałam, że nasza dwójka będzie na okładkach gazet, jednak teraz wcale mi to nie przeszkadzało. Weszliśmy do klubu i skierowaliśmy się w stronę baru. Chłopcy zamówili kolejkę a my z Emm postawiłyśmy na martini. Dwie godziny później wszyscy byli już nieźle Wstawieni. Zayn tańczył z jakąś Agathą, którą przedstawił nam jako swoją dziewczynę. Swoją drogą cieszę się, że zerwał z Perrie bo Agatha w przeciwieństwie do niej była bardzo ładna i miła. Niall wyrwał jakąś blondynkę ze ślicznymi oczami, Lou był zajęty Emmą a Liam gdzieś zniknął. Jak zawsze gdy pojawiałam się w pobliżu. Mój chłopak chciał mnie wyciągnąć na parkiet jednak ja odmówiłam gdyż musiałam udać się do toalety. Odeszłam zostawiając go z trochę zawiedzioną miną. Wróciłam po 15 minutach i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Mój Harry obmacywał właśnie jakąś lalę na parkiecie. I chwila. No nie! On ciągnie ją za rękę w stronę wyjścia! Tego już za wiele! Skoro tak bardzo zależało mi na seksie mógł mi powiedzieć a nie uparcie twierdzić, że zaczeka aż ja będę gotowa żeby sobie teraz jakieś panienki na jedną noc wyrywać. Poczułam uścisk w gardle i łzy cisnące się do oczu. Wyszłam na zewnątrz i skierowałam się na tyły klubu. Zobaczyłam postać siedzącą samotnie na betonowych schodkach. Poznałam, że to Liam. Podeszłam i usiadłam obok niego a ten gdy zobaczył moje łzy bez słowa owinął dwoje ramię wokół mnie i przytulił.
-Co się stało? Taka piękna dziewczyna jak ty nie powinna płakać. Zwłaszcza w swoje urodziny.
- Harry.. On.. - nie dokończyłam bo zaniosłam się jeszcze głośniejszym szlochem. Chłopak otarł wierzchem dłoni łzy z moich policzków.
- Nie warto tracić łez na takiego dupka jeśli masz przy sobie kogoś kto zrobiłby dla ciebie wszystko.
- Liam o czym ty mówisz? - zdziwiłam się.
- Kocham Cię Lucy. Tak bardzo Cię kocham. - szeptał przysuwając się coraz bliżej mnie. Po chwili wpił się w moje usta a do mnie powróciły wszystkie uczucia jakie żywiłam do niego gdy się poznaliśmy. Nie zastanawiając się oddałam pocałunek. Trwał on długo i był bardzo namiętny. Czuć było narastające między nami napięcie seksualne. Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc.
- Chodźmy - powiedział ciągnąc mnie za rękę. Załapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Chłopak wynajął dla nas pokój. Doszliśmy do niego chwiejąc się na nogach. Było to z winy wypitych przez nas wcześniej napojów alkoholowych  Otworzyłam drzwi a Liam od razu rzucił się na mnie. Całowaliśmy się namiętnie a on powoli odsuwał zamek mojej sukienki, która opadła na ziemię. Stałam przed nim w samej skąpej, czarnej, koronkowej bieliźnie. Drżącymi rękoma zaczęłam odpinać guziki jego koszuli. Pozwoliłam jej opaść na ziemię by po chwili dobrać się do zamka jego spodni. Z małą pomocą pozbyłam się ich. Lu obdarowywał pocałunkami moją szyję a ja błądziłam rękoma po jego nagim torsie.
- Jesteś tego pewna ? - wyszeptał.
- Oczywiście - odpowiedziałam i pchnęłam go na łóżko.

2 komentarze:

  1. Boże.. cudny ten rozdział , uwielbiam go normalnie , nareszcie ktos dał Liama na głównego bohatera . Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń