Obudziłam się w miękkim łóżku znajdującym się w pokoju gościnnym chłopaków. Nie pamiętam jak się tam znalazłam. Pewnie Liam przeniósł mnie tu gdy spałam. Zwlokłam się z łóżka i ociężale poszłam w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro i widok, który zobaczyłam szczerze mnie przeraził. Moje oczy były strasznie napuchnięte od wieczornego płaczu. Sytuacja z loczkiem bardzo mnie zraniła. Nie chciałam rozmawiać z nim w ten sposób. Na .zależało mi na normalnej, spokojnej rozmowie jednak chłopak wczoraj zdecydował za mnie. Bolały mnie słowa, które kierował w moją stronę, mimo że nie był trzeźwy. Patrzyłam na swoje odbicie i widziałam osobę, która wszystkich wokół rani. Postanowiłam zejść na dół z nadzieją, że zastanę tam któregoś z chłopców i o dziwo byli już wszyscy włącznie z Harrym, który leżał na kanapie z butelką wody. Zastanawiało mnie czy pamięta wydarzenia z wczorajszej nocy. W sumie nie był aż tak bardzo pijany. Kiedy zobaczył mnie stojącą w wejściu do pomieszczenia jedynie krzywo na mnie spojrzał, po czym teatralnie wstał i opuścił salon. Na fotelu siedział Louis. Przechodzą do kuchni rzuciłam mu szybkie "cześć" jednak on nie raczył nawet podnieść wzroku w moją stronę. Widok jaki tam zastałam przyprawił mnie o wybuch śmiechu. Na blacie siedział Niall, który łyżeczką wyjadał malinowy dżem ze słoiczka. Cały był nim umazany. Po całym pomieszczeniu biegali Zayn z Liamem. Pierwszy gonił drugiego trzymając w dłoni dużą metalową łyżkę.
- Zabierz ode mnie ten przedmiot szatana! - krzyczał Li.
- Jak powiesz mi gdzie schowałeś mój żel do włosów!
- Dość tego! Macie się natychmiast uspokoić! - podniosłam głos w momencie gdy mulat strącił z blatu mleko, które rozlało się po podłodze. Wszyscy na mnie spojrzeli i zamarli w bezruchu a ja wybuchłam śmiechem na widok ich min. Po chwili reszta do mnie dołączyła. Kiedy już opanowaliśmy nagły atak śmiechu odezwałam się.
- Liam, oddaj proszę Zaynowi jego własność.
- Kiedy ja nie mam tego głupiego żelu! To Niall go schował!
- Ja jestem niewinny! - powiedział blondyn i uniósł ręce w geście obronnym.
- Niall, Zayn wypad z kuchni. Idźcie pozałatwiać swoje sprawy na górę. Ktoś przecież musi tu posprzątać. - wygoniłam chłopaków i wzięłam się za ścieranie rozlanego mleka a Li w tym czasie zbierał wszystkie sztuczce, które były porozrzucane po podłodze. Gdy skończyliśmy usiadłam na blacie a chłopak stanął obok mnie. Wiedziałam, że czeka mnie teraz niezbyt przyjemna rozmowa.
- Liam słuchaj... Ja... To co się wydarzyło wczoraj, ten pocałunek... To nie powinno się stać. Powinnam teraz pozbierać do kupy swoje myśli a przede wszystkim porozmawiać z narzeczonym. Wiem, że muszę się z nim rozstać ale ja go kocham mimo tego co mi zrobił a Ciebie nawet nie pamiętam. Znaczy prawie nie pamiętam. Mam straszny mętlik w głowie. Już sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Mam teraz nowe życie. Już nie jestem starą Lucy. Teraz mam na imię Vanessa a w tym momencie na prawdę czuję się zagubiona. Może gdy Cię lepiej poznam... Na razie muszę sobie do wszystko poukładać. - zakończyłam swój monolog. Chłopak zmienił pozycję. Stał teraz naprzeciw mnie a swoje ręce ulokował na moich udach.
- Staram się zrozumieć twoją decyzję jednak proszę daj mi szansę. Czekałem na Ciebie tyle czasu a teraz gdy już się odnalazłaś jesteś dla mnie niedostępna. Kocham Cię Vanesso. - wyszeptał i ujął dłonią mój podbródek. - Spójrz mi w oczy i powiedz, że nic nie czujesz. - powiedział. Wiedziałam, że nie potrafię tego zrobić. Czułam coś do niego jednak sama nie wiedziałam co. Przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował. Kiedy poczułam jego usta na moich nie mogłam pozostać obojętna. Odwzajemniłam pocałunek, który z każdą chwilą stawał się głębszy i coraz bardziej namiętny. Zarzuciłam mu ręce na szyję i oplotłam go w pasie nogami, żeby przyciągnąć bliżej siebie. Całkowicie zatraciliśmy się w tym pocałunku jednak ta chwila nie trwała długo. Przerwał nam dźwięk dzwonka do drzwi. Odskoczyliśmy od siebie. Każde z nas miało przyspieszony oddech. Dobiegło nas głośne przeklinanie Zayna, który prawdopodobnie został wytypowany do otworzenia.
- Gdzie ona jest? - usłyszałam cieniutki damski głosik. Wyszłam więc z kuchni do salonu gdzie ujrzałam niewysoką blondynkę.
- Lucy to na prawdę ty! - zapiszczała i rzuciła mi się na szyję. Ona jeszcze nic nie wiedziała o moim wypadku a ja nie chciałam sprawić jej przykrości więc objęłam ją rękoma.
Oczami Emmy.
Jest tutaj. Na prawdę tu jest. Stoi przede mną jednak to już nie jest ta sama dziewczyna, którą znałam. Widać to w jej oczach, które pozornie są takie same a jednak inne. Widać, że dużo przeszła. Liam zaproponował żebyśmy usiedli i Lucy wszystko mi opowie. Szczerze powiedziawszy nie uśmiechało mi się siedzenie w jednym pomieszczeniu z Louisem. Po prostu nie chciałam go oglądać. To wciąż bolało, kochałam go tak bardzo. Wcale nie chciałam się z nim rozstawać ale kłóciliśmy się tak często, że stało się to nie do zniesienia. A teraz on siedzi sobie beztrosko w fotelu pisząc ze swoją nową dziewczyną podczas gdy ja próbuję zatamować łzy cisnące mi się do oczu. Skupiłam się na opowieści mojej przyjaciółki. Nie mogłam uwierzyć, że mnie nie pamięta. Ona ma teraz nowe życie. Musiałam sprawić żeby Vanessa zmieniła się w naszą starą kochaną Lucy. Kiedy skończyła po prostu przytuliła się do mnie. Nikt nic nie mówił. Siedzieliśmy tak w ciszy, którą co chwila przerywał dźwięk smsa Lou. W końcu nie wytrzymałam.
- Louis czy mógłbyś przestać?! Wyłącz chociaż te cholerne dźwięki!
- A co zazdrosna jesteś, że do Ciebie nikt nie pisze? - spytał jadowitym tonem.
- Wolę już żeby nikt do mnie nie pisał niż spotykać się z takim plastikiem jak Eleanor! - krzyknęłam - Wybaczcie ale lepiej będzie jak już pójdę. Zobaczymy się później Vanesso. Cześć wszystkim. - zwróciłam się do pozostałych i wybiegłam z domu. Pozwoliłam łzom swobodnie płynąć po moich policzkach.
Oczami Vanessy.
Po wyjściu Emmy, Louis poszedł zdenerwowany do swojego pokoju a ja stwierdziłam, że powinnam już wrócić do domu. Liam zaoferował, że mnie podwiezie a ja się zgodziłam. Poszłam na górę przebrać się w moje wczorajsze ubrania a dres, który miałam na sobie złożyłam w kostkę i zostawiłam na łóżku. Pożegnałam się z Zaynem i Niallem i odjechaliśmy. Całą drogę panowała cisza a kiedy dojechaliśmy i już miałam wysiadać odezwał się Li.
- Na pewno sobie poradzisz?
- Tak. Wszystko jest okej. - odpowiedziałam dość niepewnie. Chłopak nachylił się w moją stronę i delikatnie musnął moje usta.
- Pamiętaj, że Cię kocham. - szepną mi do ucha a ja mimowolnie się uśmiechnęłam słysząc te słowa. Pocałowałam jeszcze jego policzek i wyszłam z samochodu. Zmierzałam w stronę budynku a moje zdenerwowanie z chwili na chwilę rosło. W mieszkaniu był Nathaniel gdyż miał dzisiaj wolne. Czekała mnie kolejna niezbyt przyjemna rozmowa...
Czeeść.
No i jest osiemnasty.;)
Chciałam tylko napisać, że nie mam nic do Eleanor i uważam, że tworzą z Lou na prawdę śliczną parę jednak potrzebowałam czarnego charakteru w moim opowiadaniu i padło na nią. Na prawdę cieszy mnie, że czytacie moje opowiadanie.;)
http://www.youtube.com/watch?v=Aihu16RyYp8
Piosenka bez której ten rozdział na pewno by nie powstał.;) Uwielbiam♥
Jest.... Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału , boski ten rozdział :) . Czekam na kolejny xX
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całe opowiadanie i muszę powiedzieć że jest ciekawe, takie inne niż pozostałe, które czytałam :D teraz tylko czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Kiedy będzie następny odcinek? :) jestem ciekawa jak dalej potoczą się ich losy, i mam nadzieję, że Lucy wszystko sobie przypomni i będzie z Li i że Harry im wybaczy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZacny rozdział milordzie :P, kiedy następnyy ????
OdpowiedzUsuń