poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 17.

Gdy tylko szok spowodowany moim widokiem minął dwóch z czterech zebranych chłopaków rzuciło się na mnie i zamknęli mnie w żelaznym uścisku. Nie za bardzo wiedziałam jak mam się w tej sytuacji zachować. Przecież ja nawet nie wiedziałam kim oni dla mnie są. Liam chyba zauważył niezręczną sytuację w jakiej się znalazłam bo po chwili przyszedł mi z pomocą.
- Niall, Zayn dajcie jej trochę przestrzeni. Nie widzicie, że jest przerażona? - odezwał się odciągając chłopców ode mnie.
- Ale jak to przerażona? Naszym widokiem? Przecież nie jesteśmy tacy straszni. - dziwił się blondyn.
- Może i nie jesteście ale ominął was jeden drobny szczegół. Lucy... To znaczy teraz już Vanessa straciła pamięć. Ona nawet nie wie kim jesteście. - wytłumaczył pozostałym brązowooki. Na twarzach pozostałych chłopców malowały się różne emocje. Niedowierzanie, szok, zdziwienie smutek. Ten ostatni wypisany był w zielonych oczach Harrego. Wpatrywał się we mnie a ja nie mogąc znieść tego spojrzenia odwróciłam wzrok. Nie wiedziałam co do niego czuje/czułam ale jedynie wspomnienie, które do mnie powróciło sprawiało, że czułam się okropnie. Wiedziałam, że będę musiała przeprowadzić z nim niezbyt przyjemną rozmowę na ten temat. Cisza panująca w pomieszczeniu została przerwana przez mulata.
- Ale jak to straciła pamięć?
- Może usiądziemy i Lucy wszystko nam opowie? - zaproponował loczek zwracając się do mnie moim poprzednim imieniem co wywołało u mnie dziwne uczucia. Siedziałam na kanapie obok Liama i opowiadałam swoją historię. Każdy słuchał z zaciekawieniem. No może prawie każdy. Szatyn siedzący na fotelu nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany tym co mówiłam. Cały czas wpatrywał się w swój telefon i co chwila wystukiwał coś na ekranie. Z opowieści Li domyśliłam się, że ma on na imię Louis i chodził z moją najlepszą przyjaciółką Emmą. No właśnie. Chodził. Zerwali a tera spotyka się z modelką niejaką Eleanor Calder.
- Lou mógłbyś chociaż udawać, że to co mówi Lucy Cię interesuje. - zwrócił mu uwagę któryś z chłopców.
- Po co? Nie obchodzi mnie co się z nią działo ani po co wróciła. Nie obchodzi mnie nawet to, że straciła pamięć! - powiedział jadowitym tonem chłopak po czym wstał i pomaszerował na górę. Dało się jeszcze usłyszeć głośne trzaśnięcie drzwi po czym kolejny już raz tego wieczory zapanowała niezręczna cisza.
- Strasznie Cię za niego przepraszam. Ostatnio nie jest sobą. Odkąd rozstał się z Emm strasznie się zmienił. - tłumaczył przyjaciela Liam.
- Nic się nie stało. W sumie to go rozumiem. Odnajduję się po roku i wchodzę z butami w wasze życie. To chyba dość normalna reakcja. - stwierdziłam i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. - Jest już późno. Myślę, że powinnam już iść.
- Odwiozę Cię do domu. - zaproponował chłopak.
- Nie wrócę do domu po tym co się stało ale jeśli mógłbyś odwieźć mnie do jakiegoś hotelu...
- Nie spędzisz nocy w hotelu! - zaprotestował Niall podnosząc się z kanapy. - Mamy wolny pokój gościnny. Zatrzymasz się u nas.
- Nie chcę sprawiać kłopotów.
- To żaden kłopot. Będziesz miała okazję lepiej nas poznać i może coś sobie przypomnisz. - odezwał się mulat. - Zgódź się na pewno będzie fajnie.
- Myślę, że tą jedną noc mogę z wami zostać. ale ostrzegam, że zaraz idę spać i w nocy potrzebuję spokoju. To był bardzo męczący dzień.
- Chodź zaprowadzę Cię - entuzjastycznie powiedział Li i pociągnął mnie za rękę. Kątem oka udało mi się zobaczyć nienawistne spojrzenie loczka rzucone w naszą stronę. Weszliśmy na górę i ruszyliśmy w stronę pokoju znajdującego się na końcu korytarza. Po otworzeniu drzwi moim oczom ukazała się przestronna sypialnia w kolorze jasnego beżu z dużym łóżkiem. W pomieszczeniu były jeszcze jedne drzwi, które jak oznajmił mój towarzysz prowadziły do łazienki. Chłopak zostawił mnie samą żebym mogła wziąć prysznic a sam poszedł po jakieś ubrania dla mnie. Szybko się umyłam i owinięta ręcznikiem wyszłam z łazienki. Na łóżku leżały szare dresy i czarna podkoszulka oraz karteczka:

                                       "Słodkich snów. Liam xx"
Przebrałam się szybko i wsunęłam pod kołdrę chcąc uciec do krainy Morfeusza jednak moje plany pokrzyżował natłok myśli napływających do mojej głowy. Na wspomnienie dzisiejszego pocałunku poczułam mrowienie w całym ciele. Ten chłopak nie był mi obojętny byłam tego pewna. Nie tylko w moim "poprzednim życiu" jeśli tak mogę ująć to co mi się przytrafiło ale również obecnie. Na razie jednak nie mogłam pozwolić sobie ja jakiekolwiek uczucia wobec niego. Wierciłam się na łóżku rzucając z boku na bok. Nie mogłam spać. Postanowiłam zejść na dół po szklankę wody. Chwilę zajęło mi znalezienie szafki, w której chłopcy trzymają naczynia jednak po dłuższych poszukiwaniach udało mi się to. Stałam odwrócona w stronę blatu nalewając sobie wody gdy poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach i silna woń alkoholu. Odwróciłam się a butelka, którą właśnie trzymałam w dłoni upadła na ziemię wylewając swoją zawartość. Za mną stał nieźle już wstawiony Harry.
- Mmm kochanie czemu nie śpisz? - wymruczał do mojego ucha.
- Harry, nie mów do mnie w ten sposób. To co między nami było to już przeszłość. Ja Cię nawet nie pamiętam. - powiedziałam robiąc krok do tyłu i tym samym odsuwając się od chłopaka.
- Jeśli chcesz mogę Ci przypomnieć - zrobił krok do przodu a ja kolejny w tył jednak nie miałam możliwości odsunięcia się bardziej gdyż za mną znajdował się blat. Nie miałam żadnej drogi ucieczki ponieważ jego ręce znalazły się po obu stronach blatu.
- Harry przestań... Nie w ten sposób. Ja nie mogę...
- A zdradzić mnie z Liamem mogłaś?! Czy ty w ogóle wiesz jak ja Cię kochałem? Co ja gadam. Nadal Cię kocham. A ty po prostu wskoczyłaś do łóżka mojemu przyjacielowi. Ufałem Ci a ty mnie zdradziłaś! Zachowałaś się jak zwykła tania dziwka!
- To nie tak... Ja nie... - nie dokończyłam bo głos mi się załamał a po moich policzkach spłynął potok łez. Słowa, które chłopak kierował w moją stronę tak bardzo mnie raniły. Zwłaszcza, że jedynym wspomnieniem, które posiadałam była właśnie noc moich urodzin.
- Nie próbuj mi wmawiać, że tego nie chciałaś! Przecież widziałem jak na niego patrzyłaś! Tylko czekałaś na okazję żeby się z nim przespać! A ja głupi łudziłem się, że coś do mnie czujesz! - krzyczał loczek a po moich policzkach spływało coraz więcej łez. W tym momencie w kuchni zapaliło się światło i do pomieszczenia wszedł Liam. Harry odsunął się ode mnie a brązowooki widząc mnie zapłakaną podszedł i objął mnie ramieniem.
- Harry, wynoś się stąd. Natychmiast! - powiedział twardo a lokowaty o dziwo posłusznie opuścił pomieszczenie. Li zaprowadził mnie do salonu i usiedliśmy na kanapie. Objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się w niego. Nikt nic nie mówił. Chłopak po prostu pozwolił mi się wypłakać. Siedzieliśmy tak w ciszy. Sama nie wiem kiedy zrobiłam się senna i odpłynęłam do krainy snów wtulona w Liama.

2 komentarze:

  1. super! z niecierpliwością czekam na następny rozdział.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy tylko dla mnie ale to opowiadanie się robi coraz ciekawsze :)

    OdpowiedzUsuń