niedziela, 7 października 2012

Rozdział 1

2 dni później.

Ze łzami w oczach siedziałam w samolocie. Mój chłopak Adrian zerwał ze mną. Uważa, że to przez mój wyjazd, że nasz związek tego nie przetrwa, że lepiej to zakończyć teraz. Może ma rację. Jedno wiem na pewno: nie będę przez niego płakać. Nie teraz gdy zaczynam tam nowe życie z czystym kontem.
Po około 3 godzinach lotu w końcu wylądowaliśmy. Z uśmiechem na ustach wyszłam na płytę lotniska. Po chwili podeszła do mnie kobieta w średnim wieku z półdługimi kasztanowymi włosami.
-Witaj jestem Lily, twoja przybrana matka. Możesz się do mnie zwracać po imieniu jeśli będzie Ci tak wygodniej - powiedziała kobieta.
-Dzień dobry. Jestem Łucja.
-Lucy? Przepraszam bardzo. Nie potrafię inaczej wymówić twojego imienia.
-Może być Lucy. Podoba mi się. -powiedziałam z uśmiechem na ustach. Nowe życie, nowe imię.
Poszłyśmy do jej samochodu i po 20 minutach podczas której Lily wypytywała mnie o moje życie w Polsce dojechałyśmy pod dom. Moja "mama" prowadziła mnie przez hol, schodami na górę i szerokim korytarzem do pokoju znajdującego się na końcu. Weszłam do pokoju i oniemiałam. Był śliczny. Wielki dwuosobowe łóżko i ściany koloru limonkowego. Czułam, że pokocham to miejsce.
-Zostaw swoje rzeczy kochanie i zejdź na dół do salonu. Poznasz moją córkę. Na pewno się polubicie.
Zostawiłam swoją walizkę, przeczesałam ręką włosy (zawsze tak robię gdy jestem zdenerwowana) i zeszłam na dół. W salonie obok pani Fields stała dość wysoka szczupła dziewczyna. Miała długie jasne włosy i jasne karnację. Podeszła do mnie, uśmiechnęła się i powiedziała:
-Cześć. Jestem Emma, ale możesz do mnie mówić Emm.
-Hej. Jestem Lucy. - podobało mi się gdy wymawiałam angielski odpowiednik mojego imienia. Emma wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą na górę do jej pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać. Poznawać się nawzajem. Dowiedziałam się, że ma chłopaka Louisa i czterech przyjaciół Harrego, Nialla, Zayna i Liama. Emm spojrzała na zegarek i troszkę się zdenerwowała.
- O matko. Zupełnie zapomniałam. Lucy oni przyjdą do mnie za pół godziny. Idź się odśwież a później ich poznasz.
Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i wygrzebałam z walizki ubrania. Na dworze było ciepło więc ubrałam się tak: http://www.photoblog.pl/modnyzestaw/100618818/116.html. Włosy zostawiłam rozpuszczone i w lekkim nieładzie. Gdy schodziłam na dół usłyszałam dźwięk dzwonka. Znowu zaczęłam nerwowo przeczesywać palcami włosy. Emm podeszła do mnie
-Wszystko będzie dobrze. Nie denerwuj sie tak oni są na prawdę bardzo fajni. - powiedziała i poszła otworzyć drzwi. Gdy tylko je uchyliła dało się słyszeć dzikie wrzaski. Emma zaczęła uspokajać chłopaków.
-Heej spokój. Poznacie dzisiaj moją koleżankę Lucy która będzie u mnie mieszkała przez rok z racji wymiany międzynarodowej. - wszyscy nagle umilkli - chodźcie czeka na was w salonie.
Pierwsza weszła moja "siostra" prowadząc za rękę dość wysokiego szatyna. To musi być Louis. Miałam rację. Jako pierwszy podszedł do mnie i się przedstawił. Przytulił mnie na powitanie. Następny w kolejce był Harry, następnie Niall, Zayn a na końcu podszedł do mnie Liam. Było czuć od niego chłód. W przeciwieństwie do innych przywitał mnie chłodno. Przytulił mnie krótko i szubko się odsunął. To było dziwne. Harry bez namysłu zaproponował grę w twistera. Wszyscy się zgodzili. Pomyślałam, że to może być nawet ciekawe. Emm i Lou nie chcieli grać więc kręcili kołem. Pierwsze odpadł Zayn a za nim Niall. Zostałam ja, Harry i Liam. Proszę tylko nie lewa noga na zielone - pomyślałam.
-Lucy twoja kolej - powiedziała Lou i zakręcił - lewa noga na zielone! 
Tylko nie to - postawiłam nogę na zielonym, straciłam równowagę i wylądowałam na Liamie. Poderwałam się szybko i zaczęłam przepraszać, zrobiłam się przy tam cała czerwona. Reszta osób znajdujących się w salonie pękała ze śmiechu. Podniosłam głowę i spojrzałam w te piękne brązowe oczy Liama. Teraz wiem, że to był pierwszy błąd popełniony podczas mojego pobytu w Londynie. Chłopcy poszli około 20 - tej. Usiadłyśmy z Emm i mnie na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać o szkole. Nawet nie wiem kiedy temat zszedł na chłopaków. Dowiedziałam się, że Wszyscy mieszkamy na tym samym osiedlu, niedaleko siebie.  Godzinę później rozeszłyśmy się do łazienek żeby się wykąpać i iść spać. Gdy zamknęłam oczy i już miałam odpłynąć w sen zobaczyłam obraz TYCH brązowych oczu.
Rano obudziła mnie Lily i powiedziała żebym się ubrała i zeszła na dół na śniadanie. Otworzyłam okno i zobaczyłam, że pogoda nie dopisała dzisiaj tak jak wczoraj. Cóż uroki Londynu. Ubrałam się (http://www.photoblog.pl/modnyzestaw/104094149/213.html), włosy związałam w luźnego koka na czubku głowy i zrobiłam delikatny makijaż. Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie Emm. Zjadłyśmy śniadanie i pojechałyśmy jej samochodem do szkoły. Na parkingu przy budynku czekali już na nas jak zawsze roześmiani chłopcy. Jednak nie było z nimi Liama. Każdy z nich przytulił mnie na powitanie.
-To jak gotowa na pierwszy dzień w szkole? - zapytał Harry.
-Tak jakby - odpowiedziałam i nerwowo przeczesałam włosy.
-Mogę Cie zaprowadzić do sekretariatu odebrać twój plan i zobaczymy co masz pierwsze a później zaprowadzę Cię pod klasę - powiedział Niall. Zgodziłam się zostawiliśmy resztę i udaliśmy się do sekretariatu. Okazało się, że pierwszą mam matematykę, której wprost nienawidziłam. Niall odprowadził mnie pod klasę i się pożegnaliśmy. Przytulił mnie i życzył powodzenia. Wchodząc do klasy zauważyłam jedną samotną ławkę na końcu klasy pod oknem. Uznałam, że będzie to idealne miejsce. Usiadłam i wyjęłam zeszyt, w którym zapisywałam teksty piosenek, które lubiłam wymyślać jak mi się nudziło. Gdy zadzwonił dzwonek obwieszczający przerwę poderwałam się z miejsca i wyszłam z klasy. Szłam korytarzem, nagle poczułam mocne uderzenie w bok. Upadłam i wszystkie moje książki się rozsypały. Podniosłam głowię i zobaczyłam wysokiego czarnowłosego chłopaka. Podał mi rękę, pomógł wstac i pozbierał moje rzeczy.
-Przepraszam. Naprawdę n-nie wiem jak to się stało. - wydukał chłopak.
-Spokojnie, nic mi nie jest. - powiedziałam uśmiechając się - A tak w ogóle to jestem Lucy.
-A ja James. Co masz następne? może odprowadzę Cię pod klasę?
-Angielski ale dzięki poradzę sobie bo muszę jeszcze znaleźć przyjaciółkę. - odpowiedziałam i pobiegłam szukać Emm.
Po skończonych zajęciach pojechałyśmy do domu. Zamknęłam drzwi od pokoju i włączyłam muzykę i zaczęłam grzebać w mojej torbie w poszukiwaniu notatnika z tekstami piosenek. Zeszytu nie było. Zniknął. Wystraszona zaczęłam przeszukiwać cały pokój, jednak niczego nie znalazłam. 

2 komentarze:

  1. No dobra hehe nie wiem co napisać :) Sama wiem jak ważne są komentarze więc piszę ale sama nie wiem co napisać. Zaczyna się ciekawie już zaczyna działać moja wyobraźnia i sama wymyślam co może się stać ale jesteś nadal nie do przewidzenia :)
    Czekam na drugi rozdział xx

    OdpowiedzUsuń