Jechaliśmy już dość długo a ja nadal nie wiedziałam do jakiego miejsca.
- Hazza dokąd mnie wieziesz? - zadałam pytanie zniecierpliwiona.
- Mówiłem, że cały dzisiejszy wieczór to niespodzianka - powiedział wysyłając w moja stronę cudowny uśmiech. - Już prawie jesteśmy - i rzeczywiście po chwili samochód się zatrzymał. Loczek wysiadł pierwszy i podszedł otworzyć moje drzwi jak prawdziwy gentleman. Znajdowaliśmy się na starym, nieużywanym już wiadukcie kolejowym, na którym stał stolik z nakryciem dla dwóch osób. Miejsce było oświetlone mnóstwem świeczek. Chłopak włączył płytę w odtwarzaczu samochodowym i popłynęła spokojna, wolna muzyka. Było magicznie. Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy spaghetti, które podobno sam przygotował. Najbardziej zaskoczył mnie deser. Było to moje ulubione ciasto czekoladowe.
- Harry! Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione? - zapytałam.
- Niall, który mi pomagał w organizacji wieczoru wyciągnął to z Emmy. - powiedział. W tym momencie usłyszeliśmy piosenkę The Script - Talk you down. - Chodź - wyszeptał chłopak i wziął mnie za rękę. Zaczęliśmy tańczyć.
- To idealna randka, wiesz? - powiedziałam wtulając się w jego klatkę piersiową. - tym jednym wieczorem sprawiłeś mi tyle radości.
- Jednym wieczorem? Liczę na więcej takich. Zresztą nasza randka jeszcze trwa. Chodź. Czas na drugą część wieczoru.
Ale dokąd? Gdzie znów jedziemy? Kolejna niespodzianka?
- Za dużo pytań moja droga. Jedziemy w moje ulubione miejsce. Żaden z chłopaków o nim nie wie. Często chodzę tam żeby zatracać się w myśleniu.- opowiadał podczas drogi. Dojechaliśmy i Harry po raz kolejny otworzył za mnie drzwi. Szliśmy kawałek pod górkę. Widok jaki ujrzałam gdy dotarliśmy na miejsce zaparł mi dech w piersiach. Było stąd widać prawie cały, przepięknie oświetlony Londyn. Nie wiedziałam nawet kiedy obok mnie zjawił się Harry z gitarą. Zaczął grać melodię, którą Niall napisał do piosenki napisanej przeze mnie. Usłyszałam jego piękny, głęboki głos w pierwszych wersach zwrotki. Gdy skończył po moim policzku spłynęła pojedyncza łza szczęścia. Ten chłopak jest niesamowity. Pierwszy, który potrafi mnie uszczęśliwić drobnymi gestami. Otarł swoją dłonią łzę z mojego policzka, zbliżył się do mnie i nagle jego usta znalazły się niebezpiecznie blisko moich. Nie odsunęłam się i po chwili dzieliły nas dosłownie milimetry. Harry pokonał ten dystans całując mnie delikatnie, jakby bał się, że odepchnę go od siebie. Oddałam pocałunek. Zaczęliśmy całować się bardziej zachłannie by po chwili odsunąć się od siebie. Nic nie mówiąc usiedliśmy na ziemi i Hazza objął mnie ramieniem. Siedzieliśmy tak wtuleni jakiś czas rozmawiając o swoich rodzinach i poznając się dokładnie. Po pewnym czasie stwierdziłam, że jest już późno i lepiej by było gdybym wróciła do domu. Chłopak odwiózł mnie a gdy dojechaliśmy pożegnałam się z nim buziakiem w policzek i ruszyłam w stronę domu. Chyba nie na to liczył bo po chwili otworzył szybę.
- Nie zapomniałaś przypadkiem o czymś? - usłyszałam jego głos.
- Myślę, że nie. - odpwoiedziałam mu figlarnie i poszłam w stronę drzwi. Usłyszałam otwierane drzwiczki i chłopak podbiegł do mnie obejmując mnie od tyłu.
- A ja myślę, że jednak o czymś zapomniałaś - mruknął tuż przy moim uchu. Obrócił mnie przodem do siebie i pocałował w usta. Oderwaliśmy się od siebie a ja wyszeptałam:
- To była najlepsza randka na jakiej byłam. Mam nadzieję, że będzie ich więcej. - Musnęłam jeszcze raz delikatnie usta Harrego i weszłam do domu. Zmęczona powiedziałam Emmie, że opowiem jej wszystko jutro. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Przy Hazzie zapominam o Liamie. Sprawia, że czuję się szczęśliwa. Muszę jutro zadzwonić do Polski bo dawno nie rozmawiałam z rodzicami i przyjaciółmi. Cieszyłam się moim pobytem w Londynie jednak wiedziałam, że czas płynie nieubłaganie szybko i w końcu nastanie czas na mój powrót do ojczyzny. Jednak starałam się nie martwić tym na razie. Zasypiałam myśląc o zielonych tęczówkach loczka jednak przyśniło mi się zupełnie co innego. Śniłam o brązowych oczach należących do Liama.
Obudziłam się we wspaniałym humorze. Postanowiłam zejść na śniadanie w piżamie, na którą składała się szara bokserka i króciutkie różowe szorty. Weszłam do kuchni i zamarłam. Wszyscy chłopcy siedzieli przy stole a Emm próbowała zrobić coś na śniadanie przy kuchence. Na mój widok wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- T..to ja p..pójdę się ubrać - wyjąkałam czując, że się rumienię. Pobiegłam do łazienki i ubrałam się a włosy zaplotłam w luźny warkocz na bok. Wyszłam z łazienki do pokoju i zobaczyłam Harrego siedzącego na łóżku.
- Mmm witaj. - powiedział podchodząc do mnie i całując mnie.
- Bardzo miłe powitanie - uśmiechnęłam się. - Ale Hazz. Moglibyśmy na razie nie okazywać sobie czułości przy wszystkich? Zaczekajmy trochę zanim im powiemy.
- Masz rację nie spieszmy się - zgodził się Harry. Schodziliśmy po schodach gdy odezwał się.
- Swoją drogą to fajną miałaś piżamkę - zaśmiał się a ja dałam mu kuksańca w bok.
- Ałć! - krzyknął i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Weszliśmy do kuchni gdzie panował straszny gwar.
- Ludzie! Słuchajcie muszę wam coś powiedzieć! - krzyknęłam a oczy wszystkich zwróciły się na mnie. - Była to trudna decyzja jednak zgadzam się. Możecie śpiewać moje piosenki. - powiedziałam. Radość chłopców w tym momencie była nie do opisania.
Jejj dziewczyno! Dziś zaczęłam czytać twojego bloga i po prostu jak zaczęłam to chcę więcej!!! Genialne pomysły, stylizacje, Liaś!! Ahh. No i reszta 1D. CZekam na nn z niecierpliwością. Tym samym zapraszam na bloga do siebie. Też z Liamem :) http://illtaketoanotherworld.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHarry i Lucy <3 Mrrr...
OdpowiedzUsuń