sobota, 13 października 2012

Rozdział 5.

Za drzwiami stał lekko zmieszany Harry.
-Hej. Pewnie Cię obudziłem. Przepraszam - powiedział chłopak. - Lucy wszystko w porządku? Od wieczoru w klubie jesteś jakaś dziwna. Nie rozmawiasz z nami a przecież wiesz, że możesz nam wszystko powiedzieć. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
-Przyznaj się chłopcy i Emm Cię przysłali? - zaśmiałam się - Ale jak już tu jesteś to wejdź pogadamy. - chłopak wszedł i usiadł koło mnie na łóżku. - Tam wtedy w klubie wydarzyło się coś o czym chciałabym zapomnieć. I teraz proszę nie przerywaj mi bo to co chcę teraz powiedzieć jest dla mnie trudne - oznajmiłam widząc jego reakcję - Ja wyszłam wtedy z klubu z Jamesem. Poszliśmy na dwór, rozmawialiśmy i wtedy on.. on.. - nie dokończyłam bo po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Czy on Cię skrzywdził? - zapytał wprost.
- Harry on próbował mnie zgwałcić! - krzyknęłam i pozwoliłam zszokowanemu chłopakowi objąć mnie. - Ja się wyrywałam jednak on był silniejszy. Nie wiem co by było gdyby Liam akurat tamtędy nie przechodził. Uderzył Jamesa i zabrał mnie do siebie do domu. To dlatego nie wróciłam na noc. - opowiadałam loczkowi płacząc w jego koszulkę.
- Chyba wszyscy musimy podziękować Liamowi za uratowanie Cię. Ma chłopak wyczucie czasu.
- Harry czy mogę Cię o coś zapytać? O radę?
- Jasne jestem do usług - powiedział uśmiechnięty chłopak i otarł dłonią łzy z moich policzków.
- Dzisiaj miałam gościa. Przyjechał do mnie chłopak z Polski. Adrian. My byliśmy parą jednak on zerwał ze mną w dzień mojego przylotu tutaj. Przyleciał tutaj prosić mnie o wybaczenie. Chce żebym do niego wróciła jednak ja nie wiem czy tego chcę. Zostaje w Anglii jeszcze tydzień, do tego czasu mam podjąć decyzję. Tylko, że ja kompletnie nie wiem co mam robić. Proszę pomóż mi.
- Hmm. Wiesz to nie moja decyzja tylko twoja. Tylko, że nie musisz jej podejmować od razu. Prześpij się z tym, zastanów poważnie co do niego czujesz. Jestem pewien, że poradzisz sobie z tą decyzją. Mam tylko pytanie. Czemu zapytałaś o radę właśnie mnie?
- Bo słyszałam, że masz doświadczenie w kwestii dziewczyn więc liczyłam na to, że poradzisz sobie z moim problemem. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Wiesz co? Chyba zaczynam Cię coraz bardziej lubić - zaśmiał się chłopak i zmierzwił mi włosy.
- Harry. Posiedzisz tutaj ze mną? Po ostatnich wydarzeniach nie lubię zostawać sama.
- Jasne. - odparł chłopak. Położyłam się na łóżku a on usiadł obok mnie. Gadaliśmy o głupotach i sama nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziły mnie krople deszczu bębniące w okno dachowe w moim pokoju. Poszłam ubrać się do łazienki. Z racji tego, że na dworze było zimno założyłam to a włosy związałam tak. Uznałam, że wyglądam w miarę przyzwoicie więc zrobiłam tylko delikatny makijaż i zeszłam na dół. Nikogo nie było ale na stole leżała kartka. "Spędzam dziś cały dzień z Louim a rodzice są w pracy. Zrób sobie coś na śniadanie a po południu wpadną do Ciebie chłopaki żebyś nie siedziała sama. Harry powiedział nam co się wydarzyło. Naprawdę bardzo Ci współczuję skarbie.:( Pogadamy jak wrócę. Miłego dnia.:*". Zajrzałam do lodówki i wyjęłam mleko. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam w jednej z szafek moje ulubione czekoladowe kulki. Po skończonym śniadaniu wstawiłam naczynia do zmywarki. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam sprawdzić kto to. Otworzyłam je i chciałam natychmiast je zamknąć jednak on był szybszy. Wsunął swoją stopę między framugę drzwi tak żebym nie mogła ich zamknąć.
-Co ty tu robisz?! Wynoś się stąd! - krzyczałam do Jamesa.
- Spokojnie Lucy. Ja chciałem tylko przeprosić za moje zachowanie.
- Przeprosić?! No nie, ty to masz tupet! Człowieku ty chciałeś mnie zgwałcić! Wynoś się stąd! - krzyczałam i popchnęłam go. Chłopak chwycił mnie za nadgarstki tak że nie mogłam się ruszać.
- Puszczczaj mnie! Słyszysz? Puść! - próbowałam się wyrwać jednak uchwyt na moich nadgarstkach tylko się wzmocnił.
- Daj mi chociaż wyjaśnić! Ja tego nie chciałem! Byłem pijany! Proszę wybacz mi! - tłumaczył się. Zaczęłam się wyrywać jeszcze bardziej jednak chłopak nie chciał mnie puścić. Nagle poczułam, że ktoś go ode mnie odciąga. To był Liam.
- Ty jeszcze masz czelność tu przychodzić po tym co zrobiłeś?! - wydarł się na Jamesa i przyparł go do ściany. Chłopak próbował mu się wyrwać i w efekcie Li oberwał łokciem w twarz a James przewrócił go i zaczął okładać pięściami po twarzy. Podeszłam do nich i próbowałam ich rozdzielić i oberwałam łokciem w brzuch. Zatoczyłam się do tyłu i upadłam.
- Kretynie zobacz co zrobiłeś! - krzyknął Liam. James przestał go bić i podszedł do mnie. Próbował mnie podnieść jednak ja go odepchnęłam.
- James zostaw mnie! Najlepiej będzie jak już wyjdziesz. Nie chcę słuchać twoich żałosnych tłumaczeń. - powiedziałam i wypchnęłam go za drzwi, które zamknęłam mu przed nosem.  Spojrzałam na Li i zobaczyłam że ma rozcięty łuk brwiowy i wargę, z których leje się krew.
- Chodź biedaku opatrzę Ci te rany. - powiedziałam, objęłam go w pasie i zaczęłam prowadzić w stronę kuchni. Posadziłam go na blacie i zaczęłam szukać apteczki. Znalazłam ją w jednej z szafek kuchennych i wyjęłam z niej wodę utlenioną i gazę.
- Teraz troszeczkę zaszczypie - oznajmiłam chłopakowi na co on ścisnął moją rękę a gdy przyłożyłam nasączony gazik do rozciętej brwi chłopak zasyczał z bólu.
- Przepraszam to wszystko moja wina - powiedziałam gładząc rogi przyklejanego plasterka żeby się nie odkleił.
- To nie jest twoja wina tylko tego dupka. Niepotrzebnie tu przychodził.
- Cii teraz nic nie mów bo muszę przemyć twoją ranę na wardze. - wzięłam czysty gazik i zwilżyłam go wodą gdyż nie miałam serca czyścić rany wodą utlenioną. Przyłożyłam wilgotną gazę do jego wargi. Chłopak złapał mnie za dłoń i odciągnął od jego wargi. Popatrzyłam mu w oczy u nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Dzieliły nas już tylko milimetry gdy do kuchni wszedł Harry.

2 komentarze:

  1. Jestem chłopakiem i wpadłem tu przypadkiem ale nie żałuję ani trochę, najlepsze opowiadanie o 1d jakie czytałem, rewelka!

    OdpowiedzUsuń