wtorek, 9 października 2012

Rozdział 2.

Przeszukiwałam wszystkie rzeczy. Nie ma go, zniknął. Miałam w nim wszystko. Każdy tekst, który kiedykolwiek napisałam. Jak to mogło się stać? Musiał mi gdzieś wypaść. Postanowiłam pójść na spacer żeby oczyścić myśli i zastanowić się gdzie mogłam zgubić notes. Wyszłam z pokoju, zbiegłam po schodach i z impetem wpadłam na Liama. Zatoczyłam się i upadłabym gdyby nie szybka interwencja chłopaka który chwycił mnie w talii i tym samym pomógł złapać równowagę.
- A dokąd to się tak spieszysz? - zapytał.
-Muszę wyjść na spacer, przewietrzyć się. A ty co tak właściwie robisz w moim domu?
- Louis przyszedł do Emmy a ja go odprowadzałam. Więc co powiesz na to abyśmy razem poszli się przewietrzyć?
- To w sumie może nie być taki zły pomysł. Chodźmy.
Spacerowaliśmy po parku, rozmawialiśmy i co chwila wybuchaliśmy głośnym śmiechem. Nie pomyślałabym że Liam może być taki zabawny. Jak się poznaliśmy wydawał się zupełnie inny.Widać pozory mylą.
- Chciałabyś może wieczorem pojechać z nami do klubu? - wypalił nagle.
-J.. ja nie wiem.
-Nie daj się prosić. Będzie fajna zabawa. Emm też jedzie. Będziemy po was o dwudziestej.
-Więc do zobaczenia - powiedziała i z uśmiechem ruszyłam w stronę domu.

Oczami Liama.

Nie wiem co mnie napadło żeby zaprosić Lucy na tą imprezę  Od pierwszego spojrzenia w jej głębokie niebieskie oczy nie mogłem przestać o niej myśleć. Stop. Przestań. Przecież jesteś z Danielle. Nie możesz myśleć o Lucy w taki sposób. Zganiłem się w myślach. Jednak to nic nie dało. Moją głowę nadal zaprzątały myśli o dziewczynie. Myślałem o jej delikatnych dłoniach, cudownym uśmiechu, głębokim spojrzeniu. Co ta dziewczyna w sobie ma? Wszedłem do domu i zauważyłem siedzącą na kanapie Danielle.

-Witaj kochanie - powiedziała całując mnie namiętnie.
-Cześć - odparłem zszokowany - Co tu robisz? Myślałem, że będziesz w domu szykować się na imprezę.
-Do imprezy jeszcze dużo czasu. Pomyślałam, że możemy spędzić go bardzo miło razem - zamruczałam mi do ucha i pociągnęła mnie za rękę w stronę sypialni.
-Danielle nie teraz. Muszę się odświeżyć. Naprawdę jestem teraz zbyt wykończony. - powiedziałem i szybko udałem się do łazienki. Miałem nadzieję, że zimny prysznic odpędzi wszystkie myśli o Lucy.

Oczami Lucy.
Wróciłam do domu a Emm od razu pociągnęła mnie w stronę jej garderoby żeby wybrać ubrania na wieczór. Ostateczny wybór padł na to. Moja przyjaciółka założyła to. Wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż. Postawiłam na dość mocne podkreślenie oczu eyelinerem. Spojrzałam ostatni raz w lusterku i stwierdziłam, że wyglądam świetnie. Zeszłam na dół gdzie czekali już chłopcy wraz z Emmą. Liam trzymał za rękę jakąś nieznaną mi dziewczynę. To musiała być Danielle - jego dziewczyna. Była śliczna. Ubrana była w to a na głowie miała burzę ciemnych loków. Chłopak popatrzył na mnie i uśmiechnął się jednak ja nie odwzajemniłam uśmiechu i odwróciłam wzrok. Podszedł do mnie Niall, z którym zdążyłam juz się zaprzyjaźnić. Wziął mnie pod rękę i zaprowadził do samochodu. Usiadłam pomiędzy nim a Harrym. Pogrążyliśmy się w rozmowie a ja cały czas czułam na sobie wzrok Liama. Dojechaliśmy na miejsce. Nigdy jeszcze nie byłam w takim klubie. Poszliśmy usiąść do stolika.
-Może pójdę po jakieś drinki? - zaproponował Lou.
- Po co drinki? - odezwał się Harry i po chwili wrócił z dwoma butelkami wódki. teraz dopiero zaczęła się zabawa. Każdy pił na umór. W tłumie tańczących wyparzyłam Jamesa i poszłam się przywitać. Dałam mu buziaka w policzek na powitanie. Zauważyłam że był już dość mocno wstawiony podobnie jak ja. Wyciągnął mnie na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Cały czas czułam na sobie wzrok chłopaków i Emmy. Wszyscy mieli zdziwione miny jakby zobaczyli ducha. Po chwili podeszła do mnie Emm i zapytała czy może mnie na chwilę "pożyczyć".
-Dziewczyno! Co ty wyprawiasz? Z kim ty tańczysz? To jest James Howard! Dziewczyno ten chłopak zalicza wszystko co się rusza! - krzyczała.
-Emm daj spokój. On jest bardzo miły.
-Chyba tylko udaje. Zresztą wiesz co? Rób co chcesz tylko żeby nie było, że Cię nie ostrzegałam. - powiedziała i odeszła a ja wróciłam do Jamesa. W pewnym momencie zrobiło mi się duszno i powiedziałam chłopakowi, że muszę na chwilę wyjść. Oczywiście zadeklarował że pójdzie ze mną a ja się zgodziłam. Wyszliśmy na dwór na tyły klubu. Oparłam się o ścianę a on ustał na przeciwko mnie.
-Strasznie tam duszno. Tutaj przynajmniej jest trochę spokoju i można odetchnąć świeżym powietrzem a nie dymem papierosowym powiedziałam.
-Mmm tam masz rację. - powiedział i zaczął bawić się kosmykiem moich włosów. Nagle zaczął zmniejszać dystans między nami tak że przyparł mnie do muru i zaczął całować. Zaczęłam się wyrywać i bić go pięściami po klatce piersiowej. W końcu się odsunął.
_Co ty taka nerwowa dzisiaj? Nie mów, że Ci się nie podobało.
-Nie wiem co sobie myślisz ale nie podobało mi się! Nie rób tego więcej! - wykrzyczałam. To zachęciło chłopaka jeszcze bardziej bo przyparł mnie do muru i ponownie zaczął całować. Krzyczałam i wyrywałam się jednak to nic nie dało. Jego ręce zaczęły błądzić po moich udach a ja zaczęłam płakać i krzyczeć jeszcze głośniej jednak wiedziałam, że szanse na to, że ktoś usłyszy moje krzyki są marne. Nagle ktoś odepchnął ode mnie Jamesa i uderzył go. Upadłam. Poczułam że czyjeś silne ręce podnoszą mnie z ziemi i obejmują w talii. Podniosłam głowę do góry, żeby zobaczyć kto mnie uratował i zobaczyłam twarz Liama.

Oczami Liama.

-Idę się przewietrzyć! - krzyknąłem do Danielle i wyszedłem na dwór. Nigdzie nie było Lucy. Postanowiłem przejść się na tyły klubu. Usłyszałem krzyki. To była Lucy. Jednak nie była sama. Był z nią ten dupek James i próbował ją zgwałcić! Szybko rzuciłem się w ich stronę i odciągnąłem go od dziewczyny. Przy okazji dostał prawego sierpowego w twarz. Należało mu się. Lucy upadła więc podniosłem ją.  Uniosła głowę do góry i zapłakanymi oczami spojrzała na mnie. Wymówiła bezgłośne dziękuję i osunęła się na ziemię. Wziąłem ją na ręce i czym prędzej zaniosłem do samochodu, żeby tylko reszta nie zobaczyła jej w takim stanie. Postanowiłem, że zawiozę ją do siebie do domu bo lepiej będzie jeśli jej przybrani rodzice nie zobaczą jej w takim stanie. Wtedy nie rozumiałem jak wielki błąd popełniam.








No i jest rozdział drugi. ;)
Mam wielką prośbę. Jeśli tu jesteś i czytasz to, zostaw komentarz.;)
Zajmie Ci to tylko chwilę a mnie sprawi radość. ;)

2 komentarze: